Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
mieszkańcy online: wędrowców: 0
|
|
|
|
|
Tajemnica Nashii, cz. 2
Podróż powoli dawała się we znaki podróżującym. Mimo iż nie brakowało im ani wody, ani jedzenia pustynny klimat robił swoje. W upale nikt wcale nie miał ochoty na rozmowy. Mimo kilku prób Nashii nie dowiedziała się ona prawie niczego o Tanatanie. Uczucie zwycięstwa i spokoju zostało dawno za nimi. Znowu powietrze wypełniało zło. Każdy samotnie rozmyślał, do czego będzie prawdopodobnie zmuszony przez sługi Diablo. Nikt też nie wiedział, w jakim stanie znajduje się Lut Gholien... Mogli trafić przecież do kompletnie zrujnowanego miasta. W końcu po upływie kolejnych dni przestali zastanawiać się nad czymkolwiek. Jakby tego było mało pogoda także działała na ich niekorzyść. Wiatr był nieprzerwanie wschodni. Temperatura o kilkakrotnie stopni przewyższała średnie z poprzednich lat. Na niebie nie pojawiały się żadne chmury... Zwierzęta także wyjątkowo skutecznie ich omijały... Nawet Warriv i Cain nie przypominali sobie równie uciążliwej drogi. Po kilku kolejnych dniach wędrowcy poczuli powiew morskiej bryzy. Tego samego dnia między niebem, a ziemią było widać coś jeszcze- Lut Gholien. Odetchnęli z ulgą - miasto stało i najwidoczniej tętniło życiem. Tej nocy wszyscy usnęli spokojnie.
Karawana została przywitana co najmniej dziwnie. Straż była wyjątkowo dociekliwa, niedowierzała do końca temu, co mówią. Dopiero, gdy do bramy podszedł czarodziej Drognan (jak się później okazało- telepatycznie wezwany przez Caina) zostali wpuszczeni.
- Witaj Decardzie Cainie - ostatni Horadrimie, witaj pogromco Andariel, witaj Amazonko z dalekich stron. - Mag powoli przywitał się z każdym. – Wybaczcie, teraz w tych stronach jest o wiele bardziej niebezpiecznie niż gdziekolwiek na świecie. Teraz zanim załatwicie swoje sprawy zapraszam do gospody. Nigdzie nie znajdziecie lepszych trunków niż właśnie w Lut Gholien. Rzeczy zostawcie pod moją opieką.- Dokończył Mag.
Chwilę później przybiegł chłopiec (telepatia) i pokazał drogę do obszernej stajni. Warriv jednak odmówił i od razu poszedł ze swoją karawaną w inną stronę.
Początkowo nikt nie zwracał na nich uwagi. Byli kolejnymi brudnymi wędrowcami, którym brakowało kufla piwa. Jednak Elzix- właściciel karczmy rozpoznał w nich coś więcej. Poza tym wiedział, że Drognan nigdy nie przychodzi do niego bez przyczyny. Mimo wszystko zachował pytania na następny raz i przywitał się ze wszystkimi oraz z najwyższymi honorami zaprosił gości do wspólnego obiadu.
- Wiele się dzieje ostatnio - zaczął nalewając każdemu gulaszu z wielbłądzim mięsem. - Nikt nie wędruje teraz do Lut Gholien bez wyraźnego powodu. Powiedzcie mili goście, co Was sprowadza w moje skromne progi?
- Dobrze wiesz Elzixie, po co ludzie teraz wędrują po ziemi- odpowiedział Drognan. - Nie są Ci nieznane wieści o Diablo. - Skończył.
- Nie chciałem urazić szanownych gości, lecz Ci, co ostatnio tu przybyli wcale nie zamierzali tępić zła. Większość uciekała albo na wschód albo na zachód... - Kontynuował Elzix.
- Dopóki nie odpoczniemy nie wyruszymy nawet za próg tej karczmy - powiedział milczący dotąd Tanatan.
- Oczywiście Panie, ile pokoi przygotować? - Odpowiedź padła wyjątkowo uprzejmie.
- Dwa. Jeden dwuosobowy, natomiast drugi dla Nashii. - Dokończył Paladyn.
- Zaraz po obiedzie rozdam klucze szanownym gościom. Teraz wybaczcie, ale muszę wracać za ladę. - Właściciel karczmy oddalił się spokojnym krokiem.
- Tanatanie... Wspominałeś, że musisz tutaj kogoś odwiedzić... O co właściwie chodzi? - Głos Nashii był nieco niespokojny.
- Dowiesz się w swoim czasie. Myślę, że jak tylko odpoczniemy będziemy mogli pójść do... Do mojej siostry. - Zebrani wyczuli nieco nostalgii w głosie Paladyna.
Obiad dokończyli w milczeniu. Po krótkiej przerwie udali się na miasto. Drognan odłączył się nie wiadomo kiedy. Wyglądali dość niezwykle w tym pustynnym mieście. Najbardziej różnili się kolorem skóry... Tutejsi mieszkańcy mieli wyjątkową karnację. Nie była ani ciemna, ani jasna. Tak jak szary kolor pomiędzy czarnym i białym. Prowadził ich nieprzerwanie Tanatan... Widać było, że doskonale zna drogę. Po chwili chodzenia wybrukowaną ścieżką skręcili w boczną uliczkę. Kilka kroków i stali przed skromną glinianą lepianka. Od środka wydobywał się przytłumiony dźwięk kutego żelaza. Horadrim zamyślił się przez chwilę.
- Jak wrócicie czekajcie na mnie przed pałacem. - Powiedział i udał się do wschodniej części Lut Gholien.
Amazonka i Paladyn udali się w głąb domu. Dźwięk młota był coraz wyraźniejszy. W końcu ku radości Tanatana ukazała im się wysoka kobieta. Długie, miedziane włosy spięte razem opadały swobodnie. W ręku trzymała młot kowalski, który natychmiast po zobaczeniu gości odrzuciła. Prawie ze łzami w oczach rzuciła się na Tanatana. On uśmiechnął się czule i mocno przytulił ją do siebie. Zaraz też przedstawił siostrę Nashii.
- To jest Fara i dzięki niej się tu znaleźliśmy. Potem opowiedział krótko o Amazonce. Kowal z początku długo przyglądała się nieznajomej, lecz w końcu się uśmiechnęła.
- Nie możemy marnować czasu - powiedziała. - Trzeba działać od razu, więc postaram się Was jak najprędzej wprowadzić w cała sprawę. Otóż o Diablo dowiedzieliśmy się od pewnej zabójczyni - Serhiny. Tylko ona przeżyła i była zdolna zrelacjonować to, co zdarzyło się w Cytadeli Zabójczyń. - Kontynuowała Fara. Starała się nie pokazywać po sobie strachu, lecz przychodziło jej to z trudem, gdy mówiła o tym, co uwolnił Pan Grozy. - Potem wróciła na pustkowia walczyć ze złem... Nie wiem jak, ale udało się jej wysłać dramatyczny, telepatyczny sygnał z Zaginionego Miasta. Jest ona tam więziona. Posiada niezbędne informacje, bez których dużo trudniej będzie nam walczyć ze złem. Musisz nam pomóc... Inaczej Lut Gholien upadnie. Nie znamy innej osoby, która może znaleźć Serhinę... - Fara po wymówieniu tych słów poczuła się dziwnie zmęczona.
- Postaramy się pomóc... Dziwi mnie tylko fakt, z jakiego powodu Serhina jest więziona... Przecież ona nie może Jemu pomóc... Dla Ciebie siostro, zrobię to - pójdę do Zaginionego Miasta. Teraz chciałbym jedynie poznać zdanie Nashii... - Głos Paladyna ucichł.
- Jeżeli od tego zależy los Lut Gholien... Zapewne będzie to bardzo powiązane z sytuacją na całym morzu... Stanę u Twojego boku Tanatanie i odnajdę Serhinę lub zginę prędzej… Chociaż... Do tej pory tylko zawadzałam... Czyż nie będę zbędną osobą? Dlaczego mnie wybrałeś? - Nashia mówiła wyjątkowo spokojnie, a zarazem poważnie.
strony: [1] [2] |
komentarz[36] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Tajemnica Nashii, cz. 2" |
|
|
|
|
|
|
Sonda |
Top 10 |
ShoutBox |
Rajstopy, pończochy, bielizna Gatta - sklep on-line
|
|